niedziela, 8 lipca 2012

Rozdział XXIII


*** Z perspektywy Sary
Minęło kilka dni. Niall nie mógł się pozbierać. Był załamany. Z resztą nie tylko on. A tu jutro chłopcy mają lot do USA, gdzie zaczną nowa trasę koncertową. To, co przeżył Niall usprawiedliwiałoby go od tego, że nie wystąpi na koncertach. Jednak on zdecydował, że pojedzie. Zrobi to dla swojej kochanej Carol, która na pewno nie chciałaby, żeby on siedział załamany w domu. Za to mała Carol miała zostać z nami pod moją opieką i pod opieką rodziców Niall’a.
~~ następnego dnia
Nastał kolejny beznadziejny dzień. Dosłownie zwlekłam się z łóżka i poszłam się ubrać. Zeszłam na śniadanie. W jadalni siedziała Maddy. Usiadłam przy niej, nasypałam płatków do miseczki i zalałam je zimnym mlekiem, czyli tak jak uwielbiałam. Maddy powiedziała, że spada na uczelnię.
Za to ja miałam iść na lotnisko, żeby pożegnać się z chłopakami. Zaraz miała po mnie podjechać El. Z Dan i Ann miałyśmy spotkac się na miejscu. Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc szybko złapałam torbe i wybiegłam z domu. Razem wsiadłyśmy do Taxi i pojechałyśmy.
Weszłam na lotnisko zdenerwowana. Nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam. Harry pomagał NATHALY!! Pomagał jej nieść TORBĘ! Ona jedzie z nimi?! Zła podeszłam do Niall’a.
-No i jak się czujesz? Tylko nie zrób tam czegoś głupiego dobrze?
-Czuję się fatalnie. Ale nie martw się. Nie mam zamiaru popełnić samobójstwa, czy coś.- uśmiechnął się blado- Zaopiekuj się moją córeczką.
Przytuliłam go mocno bo wiedziałam, że jest mu bardzo ciężko. Później poszłam kolejno do Liam’a, Zayn’a i Louis’a. Każdego uściskałam na pożegnanie. Został tylko Harry.
-Cześć.. Przyszłam się pożegnać.
-Będę tęsknił- odpowiedział Harry.
-Nie sądzę..- spuściłam głowę
-Co masz na myśli?
-Harry, ja przyszłam się pożegnać ostatni raz. Mam dość.. Mam dosyć tego, że mnie olewasz. Mam dosyć tej twojej przyjaciółeczki.. Nie ma siły tego ciągnąć. Jeszcze teraz zobaczyłam, że ona jedzie tam z wami. Mnie nawet nie zapytałeś czy chciałabym jechać.. Kiedyś byłeś inny. Ale odkąd poznałeś ją, to wszystko się zmieniło, wiesz?- ściągnęłam z ręki bransoletkę którą dostałam od niego i oddałam mu ją.- Oddaję.. Widać nie forever. Nic nie może wiecznie trwać no nie?
            Zakończyłam mój monolog i wyszłam z lotniska. Na zewnątrz już nie mogła dłużej powstrzymywać się od płaczu. Po chwili wybiegły za mną El, Ann i Danielle i zaczęły mnie pocieszać.

*** z perspektywy Harry’ego
- Oddaję.. Widać nie forever. Nic nie może wiecznie trwać no nie?-
I właśnie wtedy włożyła mi do ręki bransoletkę. Później odeszła.. Tak po prostu. Stałem tam jak słup soli. Nie mogłem się ruszyć z miejsca. Po prostu zastygłem. Nie mogłem uwierzyć w to, ze to koniec.
Nagle usłyszałem za sobą głos Louis’a. Wtedy dopiero wróciłem do rzeczywistości. Poszedłem do chłopaków i Nathaly.
-Wszystko w porządku kochanie?- zaszczebiotała Nath, a ja zobaczyłem zniesmaczeni na twarzach reszty
-Nie.. I nie mów do mnie kochanie! Nie masz prawa. Tylko ona ma prawo!- krzyczałem i z bezsilności po policzkach ciekły mi łzy.- To wszystko przez ciebie! Przez ciebie mnie rzuciła. Przez to, że cię poznałem! Nie chcę cię znać..
-Harry! Uprzedzałem cię! Ty idioto! A ty jak zwykle nic nie zrobiłeś!- wydarł się Liam
-I co ty tu jeszcze robisz?! Gdybym był na twoim miejscu, to od razu pojechałbym za El! Pier***ić trasę!- krzyknął Lou
            Wtedy zerwałem się z miejsca i szybko pobiegłem do drzwi wyjściowych. Wsiadłem do taksówki i pojechałem do niej. Jak tylko dojechałem na miejsce zadzwoniłem do drzwi. Po chwili otworzyła mi Eleanor.
-Harry? Co ty tu robisz!?
-Mogę z nią porozmawiać?
-Nigdy w życiu! Wynoś się.. Dlaczego nie poleciałeś do Stanów?!
-Bo ona jest ważniejsza.
-Ważniejsza? Ważniejsza?! Teraz ważniejsza?! A wcześniej to nie była ważna? Tylko jak cię rzuciła?! Sorry, ale nie wejdziesz..- El zatrzasnęła mi drzwi przed nosem, usiadłem na schodkach i po prostu czekałem..
________
ZAPRASZAM NA NOWY BLOG!! http://anotherworld-with-onedirection.blogspot.com/

poniedziałek, 2 lipca 2012

Nowy blog

A więc prosze państwa.. załozyłam nowego bloga xD Narazie mamy tam tylko bohaterów.. Ale długo to nie potrwa.. ;) http://anotherworld-with-onedirection.blogspot.com/   ZAPRASZAM!

środa, 27 czerwca 2012

Rozdział XXII


~~Pół roku później
***z perspektywy Sary
            Przez te pół roku wiele się pozmieniało. Miedzy Eleanor i Louis’em wszystko było po staremu, czyli bardzo dobrze. To samo z Ann i Zayn’em. Za to Liam i Danielle mieli małe problemy w związku. Na szczęście wszystko szybko się wyjaśniło.
Co do Carol i Niall’a było jeszcze lepiej niż wcześniej. Miesiąc temu wzięli ślub i zamieszkali razem. Teraz oczekują narodzin małego Horana, bo to już dziewiąty miesiąc.
A ja i Harry? No cóż.. Nic nie jest tak jak dawniej. Nasz związek powoli staje się fikcją. On nie ma w ogóle dla mnie czasu, albo ma koncerty, albo spotyka się ze swoją przyjaciółką. Przez ten czas strasznie się od siebie oddaliliśmy.


***z perspektywy Liam’a
-Harry! Musimy pogadać!- wpadłem jak burza do domu kumpla
-Spokojnie Liam! O co chodzi?
-A ona, co tu robi?!- gdy wszedłem do salonu na kanapie siedziała ta cała Nathaly.
            Wytłumaczyłem Harry’emu, że musimy porozmawiać na osobności. Jednak on uparł się przy tym, że przed nią nie ma żadnych tajemnic, ale w końcu poprosił ją, żeby wyszła. Myślałem, że zaraz wybuchnę. Wczoraj rozmawiałem z Sarą. Ona powoli staje się przez niego wrakiem człowieka.
-Chciałem ci tylko powiedzieć, że musisz przestać się z nią przyjaźnić!- powiedziałem do Harry’ego
-Wybacz Liam, ale skoro jesteś moim kumplem to powinieneś uszanować także innych moich przyjaciół.
-Stary, tu nie chodzi o mnie, czy Louis’a albo El, czy całą resztę. Tu chodzi tylko o Sarę, rozumiesz? Ostatnio ją olewasz! A podobno tak ją kochasz!
-Nie rozumiem, o co ci chodzi! Przecież się z nią spotykam jak tylko często mogę.
-No dobrze! To powiedz mi, czemu tutaj nie siedzi w tej chwili ona tylko ta blondi, co?- Harry’emu zrzedła mina –No właśnie.. Widzisz? Zastanów się co robisz.. Bo jeśli ją zranisz, to stracisz nie tylko ją, ale także i przyjaciół.. Narka!- trzasnąłem drzwiami i wsiadłem do auta.

***z perspektywy Niall’a
-Sara? Słuchaj jedziemy do szpitala.. Carol jest w karetce, ja jadę autem za nimi. Tak.. Zaczyna się.. Proszę przyjedź.. Dobra, będę czekał, tylko przyjedź. Pa!
            Jadę jak wariat za karetką. Złamałem już kilka przepisów ruchu, no ale dla Carol zrobię wszystko. W końcu dojechałem na miejsce, i pobiegłem na porodówkę. Carol właśnie wieźli na salę. Powiedzieli, że mogę być przy porodzie.
            Poród trwał strasznie długo. Cały czas byłem przy niej. Ona ściskała moją rękę. Nagle jej uścisk zaczął słabnąć. Lekarz wyprosił mnie z sali. Nie wiedziałem, co się dzieje. Siedziałem zdenerwowany na korytarzu. Poprosiłem pielęgniarkę, aby wpuściła do mnie Sarę i Liam’a. Po chwili byli ze mną. Przy nich czułem się lepiej.
            Pół godziny później z Sali wyszedł lekarz. Zrezygnowany, ze smutkiem na twarzy oznajmił mi, że moja Carol nie żyje. Była zbyt wycieńczona porodem, żeby przeżyć. Nie mogłem w to uwierzyć. Później dopowiedział tylko, że mam córeczkę.
__________
Jakoś ostatnio wgl nie wchodzę na kompa ;( Niby całymi dniami siędzę w domu, ale nie mam ochoty.. Ostatnio bardzo zajęłam się czytaniem książek.. Dziś dodaję taki krótki, nudny rozdział :) 

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Rozdział XXI


Rozdział XXI
~~ 3 tygodnie później
*** z perspektywy Sary
-Caroline!! Carol! El już przyjechała. Pa!- darłam się do kuzynki
            Wyszłam z domu i wsiadłam do taksówki, w której czekała El. Skierowałyśmy kierowcę na lotnisko. Bosz! Ciekawe, co Lou i Harry powiedzą na naszą niespodziankę. Tak się cieszę.. Miesiąc nie widziałam mojego Styles’a, a już za 2 godziny go zobaczę. Wreszcie dojechałyśmy do celu. Szybko pobiegłyśmy na odprawę. Pół godziny później siedziałyśmy już w samolocie.
            Po godzinie wylądowałyśmy. Od razu pobiegłyśmy po bagaż, a później wsiadłyśmy do Taxi. Ona zawiozła nas pod hotel, gdzie mieszkali chłopcy. Na nasze szczęście Ann powyciągała od Zayn’a ich numery pokoi.
Najpierw stanęłyśmy przed pokojem Lou. Zapukałyśmy, po chwili w drzwiach stanął, Lou. Najpierw był zdezorientowany, a później rzucił się na nas. Postanowiłam, że zostawię ich samych i pójdę do Harry’ego. Otwarłam drzwi do jego pokoju i krzyknęłam:
-Niespodzian...- na kolanach mojego chłopaka siedziała jakaś blondynka. Hanza szybkim ruchem zrzucił ją z nich i podbiegł do mnie. Wziął mnie w ramiona i obkręcił kilka razy w powietrzu. Zaczęliśmy się śmiać jak wariaci, a dziewczyna patrzyła na nas ze złością.
-Nath, to jest Sara, moja dziewczyna. Opowiadałem ci o niej.- powiedział Harry do, jak się przed chwilą dowiedziała, Nathaly.
-Hm.. Tak. Cześc. Miło mi.- blondynka uśmiechnęła się do mnie sztucznie.
            Później długo rozmawialiśmy, co dziwne dziewczyna nie chciał opuścić tego pokoju. Harry powiedział, że idzie do baru p jakieś picie, a my mamy się w tym czasie poznać. Gdy tylko wyszedł blondynka zaczęła:
-Więc to ty jesteś ta Sara..
-Słucham?
-Matko.. Harry mówił, że ty jesteś jakimś ósmym cudem świata. Rozczarowałam się.. – powiedziała ze złośliwym uśmieszkiem
-Nie rozumiem o co ci chodzi..
            Na szczęście w tej chwili zadzwonił mój telefon. Szybko wyjęłam go z kieszeni i odebrałam.
-Halo? Carol? No dobra.. Nie musisz się martwić.. Tak.. Ucałuję Niall’a jak najmocniej. Haha.. Dobra, dobra.. Wiesz, że my się tylko przyjaźnimy idiotko.. Co? Ann, przyszła.. Nie noo, to może Liama też mam wycałować? No dobra, dobraa.. Papa.. Trzymaj się i pozdrów dziewczyny. El? Eleanor jest u Louisa. Haha.. Nie dzwoń do niej, PA!
            W tej chwili wszedł Harry.
-Masz pozdrowienia od dziewczyn..
-Tylko?  Żadnych buziaków?- zapytał Harold z udawanym smutkiem
-Ohh.. Harry, ode mnie możesz dostać..- zaszczebiotała blondi, tym mnie wkurzyła!

*** z perspektywy Niall’a
Siedziałem sam w pokoju. Bardzo tęskniłem za Carol. Tak bardzo chciałem zobaczyć jej uśmiech. Jej oczyy. Dotknąć jej cudownych złotych włosów.. Grałem na gitarze kołysankę, którą napisałem z myślą o naszym bobasku, kiedy ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę, otwarte.
-A cóż to pan Horan tak sam tutaj siedzi.. I cóż brzdąka na tej gitarce?- do pokoju wparowały Sara i El.
-O matko! Co wy tu..
-Masz pozdrowienia i..- podbiegły do mnie i zaczęły całować w policzki – całuski od Carol maleńki. Ma nadzieję, że jej tu nie zdradzasz..- powiedziała El
-Źe, hm, co? Ja? Ją? Hahaa..
___________

Macie kolejny beznadziejny rozdział.. Lol Normalnie nie mam jakoś ostatnio czasu i ochoty pisać tego bloga ;(
A teraz mam pytanie.. Chcecie, zeby opowiadanie skończyło się szczęśliwie, czy nie? ;)
Stara zasada ;) 5 kometarzy = rozdział

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Rozdział XX


-Masz ochotę obejrzeć Londyn?- zapytałam Evę po lekcjach
-Bardzo chętnie.- uśmiechnęła się do mnie promiennie, a w tym uśmiechu cały czas widziałam Harry’ego
-No to idziemy. Nie pogniewasz się, jeśli dołączy się do nas moja przyjaciółka?
-Nie, jasne, że nie. Przynajmniej kogoś poznam.
            Wyszłyśmy ze szkoły pochłonięte rozmową. Nawet nie zauważyłyśmy, kiedy doszłyśmy pod Londyn Eye. Po pierwsze Eva bardzo chciała się nim przejechać, a po drugie tam czekała na nas Eleanor.       
-Hej El. To jest Eva Styles.
-Cześć miło mi.- powiedziała Eva
-Hej. Styles? Zobacz Sara! Kompletnie jak Harry- krzyknęła El
-To samo pomyślałam..           
            Później po przejażdżce pokazałyśmy Evie wszystkie ciekawe miejsca w Londynie. Na końcu poszłyśmy do centrum handlowego. Gdy wychodziłyśmy zapytałam:
-Wstąpicie jeszcze gdzieś ze mną?-zapytałam
-No jasne. Gdzie?- zapytała El
-Do Harry’ego.
-Ale przecież wyjechał z Lou i resztą.
-No wiem, ale powiedziałam jego mamie, że odwiedzę ją i Gem no i jeszcze zostawiłam u Harry’ego pierścionek..
-No to chodźmy- powiedziała Eva
            Złapałyśmy pierwszą lepszą taksówkę i pojechałyśmy do Stylesów. Stanęłyśmy przed drzwiami i nacisnęłyśmy dzwonek. Otworzyła mama Harry’ego
-Dzien dobry. Tak jak obiecałam przyszłam panią odwiedzić no i po ten nieszczęsny pierścionek.
-Oh witaj kochanie. I widzę, że przyprowadziłaś El. No i.. Zaraz hmm ciebie, kochanie, widzę po raz pierwszy, ale wydaje mi się jakbym cię znała..
-Hm.. To Eva Styles.
-Co?- pani Styles zrobiła się blada i podparła się o drzwi.
            Po chwili, gdy się ocknęła, rzuciła się na Evę i mówiła do niej ze łzami w oczach
-Córciu! Córeczko! To naprawdę ty!

*** z perspektywy Harry’ego
            Siedziałem w moim pokoju i oglądałem zdjęcia mojej dziewczyny. Nagle Lou wpadł do mnie i zaczął wrzeszczeć, że idziemy najpierw do Milkeshake City, a potem do Nando’s, bo oczywiście pan Horan jest głodny. Przebrałem się, i wszyscy poszliśmy w miasto.
            Siedzieliśmy w Milkshake City i każdy zamówił swój ulubiony napój. Po chwili były gotowe, więc poszedłem odebrać, a reszta czekała przy stoliku. Kiedy wracałem, wpadłą na mnie jakaś dziewczyna.
-O Matko! Przepraszam.. Ja.. O bosz! Harry Styles? Ja..  Ja cię bardzo przepraszam, ja zapłacę za pralnię.- blondynka mniej więcej w moim wieku patrzyła na mnie błagalnym wzrokiem
-Nic się nie stało. Spokojnie.. Nie ma problemu. Skąd mnie znasz?- zapytałem z uśmiechem
-Głosowałam na was w X Factor, a teraz czekam na waszą płytę. Ja jestem waszą fanką. I.. Ja marzyłam, żeby was spotkać.- Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie
-To może się do nas przysiądziesz?
            Dziewczyna zgodziła się, więc zaprosiłem ją gestem ręki do stolika. Reszta nie była zadowolona, że nie mam shake’ów. Zwłaszcza Niall. Dziewczyna nazywa się Nathaly. Od razu mi się spodobała i mocno się zakolegowaliśmy. Za to reszta miała o niej wprost przeciwne zdanie.. Szkoda.. Bo zaprosiłem ją do nas do hotelu.
__________

Hahaa. śmiech na sali! Beznadzieja.. Mam dość tego opowiadania. Nie podoba mi się ;( Widzę, że nie chcecie, żebym je skończyłą, ale ja poprstu już nie mogę.. Za to zaczęłam już sobie powoli pisać inne.. Mam nadzieję, że jak sokończe to, to następne też będziecie czytać ;* Dziękuję ;*
5komentarzy=rozdział

czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział XIX



KILKA DNI PÓŹNIEJ
*** z perspektywy Sary
            Teraz wszystko się zmieniło. W ciągu kilku dni. Rodzice wyprowadzili się do Nowego Jorku, chłopcy wyjechali nagrywać płytę, a my musimy iść dziś do szkoły. Niechętnie wstałam z łóżka, ubrałam się i umyłam. Zeszłam na dół, żeby zrobić sobie śniadanie. Dziewczyny chyba jeszcze spały. Ja niestety musiałam się zjawić w szkole wcześniej niż one.
            Do szkoły dotarłam metrem. Stawiłam się w sekretariacie, tak jak wczoraj mi polecono na rozpoczęciu roku.
-O, Sara! Już jesteś. Bardzo dobrze.- powiedziała sekretarka i jednocześnie przyjaciółka mamy
-Hmm. Tak.. O co chodzi?
- Mam do ciebie prośbę. Do Londynu przyjechała pewna dziewczyna na wymianę uczniowską z Niemiec. Czy mogłabyś się nie zaopiekować. O jest! Eva, to jest Sara..
-Hmm Miło mi..- powiedziała dziewczyna.
            Uśmiechnęłam się do niej, a potem zgodziłam się na tę prośbę. Wyszłyśmy z sekretariatu. Dziewczyna miała zielone oczy, promienny uśmiech, brązowe loki i strasznie przypominała.. Harry’ego? Niee.. to nie możliwe.
            Zaczęłyśmy rozmawiać. Dziewczyna przedstawiła się jako Eva Styles. Styles? Jak kurde?! Powiedziała, że pochodzi z Anglii, ale jej rodzice się rozwiedli, gdy miała 3 lata. Odtąd nie widziała swojej mamy, ani dwójki rodzeństwa. To wszystko było jakieś dziwne. Eva Styles. Miała nazwisko jak mój chłopak i była do niego bardzo podobna. Po za tym Harry mówił mi, że jego rodzice rozwiedli się, gdy miał 3 lata. Ale.. Siostra bliźniaczka? Nic mi o tym nie wiadomo.

*** z perspektywy Liam’a
            Zwlokłem się z łóżka jak zwykle najwcześniej. Reszta jeszcze spała, choć było już późno i studio na nas czekało. Wpadłem do pokoju Niall’a.
-Żarłoku! Wstawaj i pomóż mi obudzić resztę!- krzyczałem
-No już, już!
            Niall także wstał i poszliśmy do reszty. Najtrudniej było z Harry’m. Pewnie jak zwykle do późna gadał z Sarą. Oni oboje są niereformowalni! Gdy blondyn obudził tamtą dwójkę, od razu pognał do kuchni, jakby miał w tyłku dynamo. Nareszcie Harry też się zwlókł. Od razu widać, że bym nie wyspany. Zeszliśmy we czwórkę na dół. Na stole leżało ogromne śniadanie.
-Niall, takie pytanie. Podzielisz się z nami, czy to tylko dla ciebie?- nabijał się Louis
-Hahahaa. Podzielę się, bo jestem taki super miły i w ogóle taki zajebisty- zaczął z ironią Niall
-DOBRA! Dość!- krzyknąłem, bo zaczynali się już kłucić- Jemy i spadamy!
            Dotarliśmy do studia. Niestety nie dało się tam wejść. Stało tam sporo fanek. Huhuu.. Nie myśleliśmy, że tyle już ich jest. Wszystkie krzyczały rzeczy typu „Harry, ożeń się ze mną!”, albo „Liam kocham cię! Jesteś mój!” To było dziwne..

*** z perspektywy Sary
-Eva.. Mam do ciebie pytanie.
-Tak?
-Jak się nazywa twoje rodzeństwo?
-Hmm.. Ja.. W sumie to nie wiem. Jakoś.. No..
-Aha..
-A czemu o to pytasz?- zapytała smutno
-Boo.. No bo ty mi przypominasz mojego chłopaka.
-YY? W czym..?
-No ogolnie, twoje włosy, oczy uśmiech.. I jego rodzice też rozwiedli się, gdy miał 3 lata. I ma na nazwisko Styles!
-CO?
 _____________
Noo.. Ujdziee. ;) W sumie to opowiadanie niedługo chyba skończę. Jeszcze maks 10 rozdziałów ;)
5 komentarzy-= rozdział

wtorek, 5 czerwca 2012

Rozdział XVIII



*** z perspektywy Sary
Obudziłam się koło 9.00. Zdziwiło mnie to, że Harry’ego już nie ma w łóżku i w pokoju z resztą też. Zastanawiałam się po pierwsze: Gdzie się podział?, i po drugi: Jak on się zmusił do zwleczenia z łóżka przed dziewiątą?
Co miałam zrobić? Oczywiście też wstałam i poszłam do łazienki. Ubrałam się w zieloną bokserkę, szorty i japonki. Ciekawiło mnie, czy Harry był dalej obrażony za to, że wczorajszy dzień spędziłam z Carol. No cóż…
O jest i Harold.
-To, co dziś robimy?- zapytałam
-Idę do Niall’a.
-Are you fucking kidding me?- zapytałam ze złością
-No dobra, dobra! Wybieraj! W końcu ostatni dzień.- Harry podniósł ręce poddając się.
-Idziemy na plaże..- powiedziałam rozmarzonym głosem
           

*** z perspektywy El
-Louis. Lou wstawaj!- próbowałam obudzić mojego chłopaka po raz któryś z rzędu. W końcu musiałam urzyć poduszki…
-Ehh.. No co! Jest wcześnie. I nie bij mnie! To boli! Ała.. Dobra już wstaję- zaczął piszczeć
-No nareszcie! Idziemy na śniadanie, a potem do centrum handlowego.
-Gdzie?- zapytał
-Do centrum!
-Niee! Weź Zayn’a. Tylko nie mniee..!- udawał, że płacze
-Kupię ci marchewkę!- na te słowa Lou zaczął się szybko ubierać
-Jestem gotowy kochanie! I czekam na marchewkę.. Rekhemm.- wybuchłam śmiechem, a on razem ze mną i wyszliśmy z pokoju.
            Na śniadaniu spotkaliśmy Harry’ego i Sarę. Powiedzieli, że idą na plaże i wszyscy mają im nie przeszkadzać. Hmm.. Co oni tam będą robić ^^.

*** perspektywy Sary
            Leżeliśmy na kocu i opalaliśmy się.
-Użyłeś kremu do opalania?
-Nie, po co?
-Bosz.. Harry Masz!- wcisnęłam mu do ręki opakowanie
-No ale po co mi?!
-Ehh..
            Wycisnęłam trochę emulsji z tubki na swoją rękę i zaczęłam smarować mu plecy.
-Ymm.. Przyjemnie..
-Przestań!- zaczęłam się śmiać
            Ohh… I pomyśleć, że jutro wracamy do domu, za dwa dni zaczyna się szkoła, a chłopcy wyjeżdżają na miesiąc. Było mi z tego powodu bardzo smutno. Miesiąc bez Harry’ego… Miesiąc bez wszystkich chłopców… Bez ich wygłupów… No i w dodatku Dan też wyjeżdża na próby. Przynajmniej będzie El i Carol. No i Ann tez mieszka w Londynie.

*** następny dzień
-No wsiadajcie! Ileż można czekać! –zaczął Lou
-Już jesteśmy.. Przecież Nasz Harold jak zwykle nie mógł się spakować- kpiłam z mojego chłopaka
-No teraz to wszyscy na mnie zwalają.- powiedział obrażony Harry
            Wsiedliśmy do dwóch aut i niestety musieliśmy już pożegnać ten piękny widok i wrócić do Londynu. Jazda mnie męczyła, więc oparłam głowę o ramię Harry’ego i zasnęłam.
            Obudziłam się dopiero w Londynie. Byliśmy pod moim domem. Wzięłam bagaż i pożegnałam się z moim chłopakiem oraz z Loui i El, którzy jechali z nami. Gdy tamci odjechali, pod domem zaparkowało kolejne auto i wysiadła Carol. Weszłyśmy do domu, a z kuchni dobiegał jakiś uroczy śmiech. Po chwili zorientowałam się, ze przyjechała Madzia..
Weszłyśmy do kuchni, mama przygotowywała obiad, a na krześle siedziała urocza blondynka, kropka w kropkę jak Carol. To była jej siostra bliźniaczka!
-Maddie!!- zaczęłam krzyczeć od progu i rzuciłyśmy się sobie w ramiona.
            Później mama powiedziała, że mamy iść się rozpakować. Pobiegłyśmy we trzy w podskokach na górę. Minęło pół godziny i byłyśmy już rozpakowane. Zbiegłyśmy na dół i dowiedziałyśmy się kilku rzeczy.
            Po pierwsze, Maddie też będzie studiowała w Londynie. W sumie nie tak jak my prawa, lecz architekturę, ale zawsze.
            Po drugie, rodzice wyprowadzają się do USA, bo tata dostał jakąś niezwykłą propozycję pracy. Jeszcze lepiej płatną. A to oznacza, że będziemy mieszkały same.. JUPI!
 ___________________
Rozdział napisany na odczep. Napisałam 4 wersje i każdą usunęłam, bo była beznadziejna. Postaram się, że następnym razem będzie ciekawiej ;(