środa, 27 czerwca 2012

Rozdział XXII


~~Pół roku później
***z perspektywy Sary
            Przez te pół roku wiele się pozmieniało. Miedzy Eleanor i Louis’em wszystko było po staremu, czyli bardzo dobrze. To samo z Ann i Zayn’em. Za to Liam i Danielle mieli małe problemy w związku. Na szczęście wszystko szybko się wyjaśniło.
Co do Carol i Niall’a było jeszcze lepiej niż wcześniej. Miesiąc temu wzięli ślub i zamieszkali razem. Teraz oczekują narodzin małego Horana, bo to już dziewiąty miesiąc.
A ja i Harry? No cóż.. Nic nie jest tak jak dawniej. Nasz związek powoli staje się fikcją. On nie ma w ogóle dla mnie czasu, albo ma koncerty, albo spotyka się ze swoją przyjaciółką. Przez ten czas strasznie się od siebie oddaliliśmy.


***z perspektywy Liam’a
-Harry! Musimy pogadać!- wpadłem jak burza do domu kumpla
-Spokojnie Liam! O co chodzi?
-A ona, co tu robi?!- gdy wszedłem do salonu na kanapie siedziała ta cała Nathaly.
            Wytłumaczyłem Harry’emu, że musimy porozmawiać na osobności. Jednak on uparł się przy tym, że przed nią nie ma żadnych tajemnic, ale w końcu poprosił ją, żeby wyszła. Myślałem, że zaraz wybuchnę. Wczoraj rozmawiałem z Sarą. Ona powoli staje się przez niego wrakiem człowieka.
-Chciałem ci tylko powiedzieć, że musisz przestać się z nią przyjaźnić!- powiedziałem do Harry’ego
-Wybacz Liam, ale skoro jesteś moim kumplem to powinieneś uszanować także innych moich przyjaciół.
-Stary, tu nie chodzi o mnie, czy Louis’a albo El, czy całą resztę. Tu chodzi tylko o Sarę, rozumiesz? Ostatnio ją olewasz! A podobno tak ją kochasz!
-Nie rozumiem, o co ci chodzi! Przecież się z nią spotykam jak tylko często mogę.
-No dobrze! To powiedz mi, czemu tutaj nie siedzi w tej chwili ona tylko ta blondi, co?- Harry’emu zrzedła mina –No właśnie.. Widzisz? Zastanów się co robisz.. Bo jeśli ją zranisz, to stracisz nie tylko ją, ale także i przyjaciół.. Narka!- trzasnąłem drzwiami i wsiadłem do auta.

***z perspektywy Niall’a
-Sara? Słuchaj jedziemy do szpitala.. Carol jest w karetce, ja jadę autem za nimi. Tak.. Zaczyna się.. Proszę przyjedź.. Dobra, będę czekał, tylko przyjedź. Pa!
            Jadę jak wariat za karetką. Złamałem już kilka przepisów ruchu, no ale dla Carol zrobię wszystko. W końcu dojechałem na miejsce, i pobiegłem na porodówkę. Carol właśnie wieźli na salę. Powiedzieli, że mogę być przy porodzie.
            Poród trwał strasznie długo. Cały czas byłem przy niej. Ona ściskała moją rękę. Nagle jej uścisk zaczął słabnąć. Lekarz wyprosił mnie z sali. Nie wiedziałem, co się dzieje. Siedziałem zdenerwowany na korytarzu. Poprosiłem pielęgniarkę, aby wpuściła do mnie Sarę i Liam’a. Po chwili byli ze mną. Przy nich czułem się lepiej.
            Pół godziny później z Sali wyszedł lekarz. Zrezygnowany, ze smutkiem na twarzy oznajmił mi, że moja Carol nie żyje. Była zbyt wycieńczona porodem, żeby przeżyć. Nie mogłem w to uwierzyć. Później dopowiedział tylko, że mam córeczkę.
__________
Jakoś ostatnio wgl nie wchodzę na kompa ;( Niby całymi dniami siędzę w domu, ale nie mam ochoty.. Ostatnio bardzo zajęłam się czytaniem książek.. Dziś dodaję taki krótki, nudny rozdział :) 

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Rozdział XXI


Rozdział XXI
~~ 3 tygodnie później
*** z perspektywy Sary
-Caroline!! Carol! El już przyjechała. Pa!- darłam się do kuzynki
            Wyszłam z domu i wsiadłam do taksówki, w której czekała El. Skierowałyśmy kierowcę na lotnisko. Bosz! Ciekawe, co Lou i Harry powiedzą na naszą niespodziankę. Tak się cieszę.. Miesiąc nie widziałam mojego Styles’a, a już za 2 godziny go zobaczę. Wreszcie dojechałyśmy do celu. Szybko pobiegłyśmy na odprawę. Pół godziny później siedziałyśmy już w samolocie.
            Po godzinie wylądowałyśmy. Od razu pobiegłyśmy po bagaż, a później wsiadłyśmy do Taxi. Ona zawiozła nas pod hotel, gdzie mieszkali chłopcy. Na nasze szczęście Ann powyciągała od Zayn’a ich numery pokoi.
Najpierw stanęłyśmy przed pokojem Lou. Zapukałyśmy, po chwili w drzwiach stanął, Lou. Najpierw był zdezorientowany, a później rzucił się na nas. Postanowiłam, że zostawię ich samych i pójdę do Harry’ego. Otwarłam drzwi do jego pokoju i krzyknęłam:
-Niespodzian...- na kolanach mojego chłopaka siedziała jakaś blondynka. Hanza szybkim ruchem zrzucił ją z nich i podbiegł do mnie. Wziął mnie w ramiona i obkręcił kilka razy w powietrzu. Zaczęliśmy się śmiać jak wariaci, a dziewczyna patrzyła na nas ze złością.
-Nath, to jest Sara, moja dziewczyna. Opowiadałem ci o niej.- powiedział Harry do, jak się przed chwilą dowiedziała, Nathaly.
-Hm.. Tak. Cześc. Miło mi.- blondynka uśmiechnęła się do mnie sztucznie.
            Później długo rozmawialiśmy, co dziwne dziewczyna nie chciał opuścić tego pokoju. Harry powiedział, że idzie do baru p jakieś picie, a my mamy się w tym czasie poznać. Gdy tylko wyszedł blondynka zaczęła:
-Więc to ty jesteś ta Sara..
-Słucham?
-Matko.. Harry mówił, że ty jesteś jakimś ósmym cudem świata. Rozczarowałam się.. – powiedziała ze złośliwym uśmieszkiem
-Nie rozumiem o co ci chodzi..
            Na szczęście w tej chwili zadzwonił mój telefon. Szybko wyjęłam go z kieszeni i odebrałam.
-Halo? Carol? No dobra.. Nie musisz się martwić.. Tak.. Ucałuję Niall’a jak najmocniej. Haha.. Dobra, dobra.. Wiesz, że my się tylko przyjaźnimy idiotko.. Co? Ann, przyszła.. Nie noo, to może Liama też mam wycałować? No dobra, dobraa.. Papa.. Trzymaj się i pozdrów dziewczyny. El? Eleanor jest u Louisa. Haha.. Nie dzwoń do niej, PA!
            W tej chwili wszedł Harry.
-Masz pozdrowienia od dziewczyn..
-Tylko?  Żadnych buziaków?- zapytał Harold z udawanym smutkiem
-Ohh.. Harry, ode mnie możesz dostać..- zaszczebiotała blondi, tym mnie wkurzyła!

*** z perspektywy Niall’a
Siedziałem sam w pokoju. Bardzo tęskniłem za Carol. Tak bardzo chciałem zobaczyć jej uśmiech. Jej oczyy. Dotknąć jej cudownych złotych włosów.. Grałem na gitarze kołysankę, którą napisałem z myślą o naszym bobasku, kiedy ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę, otwarte.
-A cóż to pan Horan tak sam tutaj siedzi.. I cóż brzdąka na tej gitarce?- do pokoju wparowały Sara i El.
-O matko! Co wy tu..
-Masz pozdrowienia i..- podbiegły do mnie i zaczęły całować w policzki – całuski od Carol maleńki. Ma nadzieję, że jej tu nie zdradzasz..- powiedziała El
-Źe, hm, co? Ja? Ją? Hahaa..
___________

Macie kolejny beznadziejny rozdział.. Lol Normalnie nie mam jakoś ostatnio czasu i ochoty pisać tego bloga ;(
A teraz mam pytanie.. Chcecie, zeby opowiadanie skończyło się szczęśliwie, czy nie? ;)
Stara zasada ;) 5 kometarzy = rozdział

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Rozdział XX


-Masz ochotę obejrzeć Londyn?- zapytałam Evę po lekcjach
-Bardzo chętnie.- uśmiechnęła się do mnie promiennie, a w tym uśmiechu cały czas widziałam Harry’ego
-No to idziemy. Nie pogniewasz się, jeśli dołączy się do nas moja przyjaciółka?
-Nie, jasne, że nie. Przynajmniej kogoś poznam.
            Wyszłyśmy ze szkoły pochłonięte rozmową. Nawet nie zauważyłyśmy, kiedy doszłyśmy pod Londyn Eye. Po pierwsze Eva bardzo chciała się nim przejechać, a po drugie tam czekała na nas Eleanor.       
-Hej El. To jest Eva Styles.
-Cześć miło mi.- powiedziała Eva
-Hej. Styles? Zobacz Sara! Kompletnie jak Harry- krzyknęła El
-To samo pomyślałam..           
            Później po przejażdżce pokazałyśmy Evie wszystkie ciekawe miejsca w Londynie. Na końcu poszłyśmy do centrum handlowego. Gdy wychodziłyśmy zapytałam:
-Wstąpicie jeszcze gdzieś ze mną?-zapytałam
-No jasne. Gdzie?- zapytała El
-Do Harry’ego.
-Ale przecież wyjechał z Lou i resztą.
-No wiem, ale powiedziałam jego mamie, że odwiedzę ją i Gem no i jeszcze zostawiłam u Harry’ego pierścionek..
-No to chodźmy- powiedziała Eva
            Złapałyśmy pierwszą lepszą taksówkę i pojechałyśmy do Stylesów. Stanęłyśmy przed drzwiami i nacisnęłyśmy dzwonek. Otworzyła mama Harry’ego
-Dzien dobry. Tak jak obiecałam przyszłam panią odwiedzić no i po ten nieszczęsny pierścionek.
-Oh witaj kochanie. I widzę, że przyprowadziłaś El. No i.. Zaraz hmm ciebie, kochanie, widzę po raz pierwszy, ale wydaje mi się jakbym cię znała..
-Hm.. To Eva Styles.
-Co?- pani Styles zrobiła się blada i podparła się o drzwi.
            Po chwili, gdy się ocknęła, rzuciła się na Evę i mówiła do niej ze łzami w oczach
-Córciu! Córeczko! To naprawdę ty!

*** z perspektywy Harry’ego
            Siedziałem w moim pokoju i oglądałem zdjęcia mojej dziewczyny. Nagle Lou wpadł do mnie i zaczął wrzeszczeć, że idziemy najpierw do Milkeshake City, a potem do Nando’s, bo oczywiście pan Horan jest głodny. Przebrałem się, i wszyscy poszliśmy w miasto.
            Siedzieliśmy w Milkshake City i każdy zamówił swój ulubiony napój. Po chwili były gotowe, więc poszedłem odebrać, a reszta czekała przy stoliku. Kiedy wracałem, wpadłą na mnie jakaś dziewczyna.
-O Matko! Przepraszam.. Ja.. O bosz! Harry Styles? Ja..  Ja cię bardzo przepraszam, ja zapłacę za pralnię.- blondynka mniej więcej w moim wieku patrzyła na mnie błagalnym wzrokiem
-Nic się nie stało. Spokojnie.. Nie ma problemu. Skąd mnie znasz?- zapytałem z uśmiechem
-Głosowałam na was w X Factor, a teraz czekam na waszą płytę. Ja jestem waszą fanką. I.. Ja marzyłam, żeby was spotkać.- Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie
-To może się do nas przysiądziesz?
            Dziewczyna zgodziła się, więc zaprosiłem ją gestem ręki do stolika. Reszta nie była zadowolona, że nie mam shake’ów. Zwłaszcza Niall. Dziewczyna nazywa się Nathaly. Od razu mi się spodobała i mocno się zakolegowaliśmy. Za to reszta miała o niej wprost przeciwne zdanie.. Szkoda.. Bo zaprosiłem ją do nas do hotelu.
__________

Hahaa. śmiech na sali! Beznadzieja.. Mam dość tego opowiadania. Nie podoba mi się ;( Widzę, że nie chcecie, żebym je skończyłą, ale ja poprstu już nie mogę.. Za to zaczęłam już sobie powoli pisać inne.. Mam nadzieję, że jak sokończe to, to następne też będziecie czytać ;* Dziękuję ;*
5komentarzy=rozdział

czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział XIX



KILKA DNI PÓŹNIEJ
*** z perspektywy Sary
            Teraz wszystko się zmieniło. W ciągu kilku dni. Rodzice wyprowadzili się do Nowego Jorku, chłopcy wyjechali nagrywać płytę, a my musimy iść dziś do szkoły. Niechętnie wstałam z łóżka, ubrałam się i umyłam. Zeszłam na dół, żeby zrobić sobie śniadanie. Dziewczyny chyba jeszcze spały. Ja niestety musiałam się zjawić w szkole wcześniej niż one.
            Do szkoły dotarłam metrem. Stawiłam się w sekretariacie, tak jak wczoraj mi polecono na rozpoczęciu roku.
-O, Sara! Już jesteś. Bardzo dobrze.- powiedziała sekretarka i jednocześnie przyjaciółka mamy
-Hmm. Tak.. O co chodzi?
- Mam do ciebie prośbę. Do Londynu przyjechała pewna dziewczyna na wymianę uczniowską z Niemiec. Czy mogłabyś się nie zaopiekować. O jest! Eva, to jest Sara..
-Hmm Miło mi..- powiedziała dziewczyna.
            Uśmiechnęłam się do niej, a potem zgodziłam się na tę prośbę. Wyszłyśmy z sekretariatu. Dziewczyna miała zielone oczy, promienny uśmiech, brązowe loki i strasznie przypominała.. Harry’ego? Niee.. to nie możliwe.
            Zaczęłyśmy rozmawiać. Dziewczyna przedstawiła się jako Eva Styles. Styles? Jak kurde?! Powiedziała, że pochodzi z Anglii, ale jej rodzice się rozwiedli, gdy miała 3 lata. Odtąd nie widziała swojej mamy, ani dwójki rodzeństwa. To wszystko było jakieś dziwne. Eva Styles. Miała nazwisko jak mój chłopak i była do niego bardzo podobna. Po za tym Harry mówił mi, że jego rodzice rozwiedli się, gdy miał 3 lata. Ale.. Siostra bliźniaczka? Nic mi o tym nie wiadomo.

*** z perspektywy Liam’a
            Zwlokłem się z łóżka jak zwykle najwcześniej. Reszta jeszcze spała, choć było już późno i studio na nas czekało. Wpadłem do pokoju Niall’a.
-Żarłoku! Wstawaj i pomóż mi obudzić resztę!- krzyczałem
-No już, już!
            Niall także wstał i poszliśmy do reszty. Najtrudniej było z Harry’m. Pewnie jak zwykle do późna gadał z Sarą. Oni oboje są niereformowalni! Gdy blondyn obudził tamtą dwójkę, od razu pognał do kuchni, jakby miał w tyłku dynamo. Nareszcie Harry też się zwlókł. Od razu widać, że bym nie wyspany. Zeszliśmy we czwórkę na dół. Na stole leżało ogromne śniadanie.
-Niall, takie pytanie. Podzielisz się z nami, czy to tylko dla ciebie?- nabijał się Louis
-Hahahaa. Podzielę się, bo jestem taki super miły i w ogóle taki zajebisty- zaczął z ironią Niall
-DOBRA! Dość!- krzyknąłem, bo zaczynali się już kłucić- Jemy i spadamy!
            Dotarliśmy do studia. Niestety nie dało się tam wejść. Stało tam sporo fanek. Huhuu.. Nie myśleliśmy, że tyle już ich jest. Wszystkie krzyczały rzeczy typu „Harry, ożeń się ze mną!”, albo „Liam kocham cię! Jesteś mój!” To było dziwne..

*** z perspektywy Sary
-Eva.. Mam do ciebie pytanie.
-Tak?
-Jak się nazywa twoje rodzeństwo?
-Hmm.. Ja.. W sumie to nie wiem. Jakoś.. No..
-Aha..
-A czemu o to pytasz?- zapytała smutno
-Boo.. No bo ty mi przypominasz mojego chłopaka.
-YY? W czym..?
-No ogolnie, twoje włosy, oczy uśmiech.. I jego rodzice też rozwiedli się, gdy miał 3 lata. I ma na nazwisko Styles!
-CO?
 _____________
Noo.. Ujdziee. ;) W sumie to opowiadanie niedługo chyba skończę. Jeszcze maks 10 rozdziałów ;)
5 komentarzy-= rozdział

wtorek, 5 czerwca 2012

Rozdział XVIII



*** z perspektywy Sary
Obudziłam się koło 9.00. Zdziwiło mnie to, że Harry’ego już nie ma w łóżku i w pokoju z resztą też. Zastanawiałam się po pierwsze: Gdzie się podział?, i po drugi: Jak on się zmusił do zwleczenia z łóżka przed dziewiątą?
Co miałam zrobić? Oczywiście też wstałam i poszłam do łazienki. Ubrałam się w zieloną bokserkę, szorty i japonki. Ciekawiło mnie, czy Harry był dalej obrażony za to, że wczorajszy dzień spędziłam z Carol. No cóż…
O jest i Harold.
-To, co dziś robimy?- zapytałam
-Idę do Niall’a.
-Are you fucking kidding me?- zapytałam ze złością
-No dobra, dobra! Wybieraj! W końcu ostatni dzień.- Harry podniósł ręce poddając się.
-Idziemy na plaże..- powiedziałam rozmarzonym głosem
           

*** z perspektywy El
-Louis. Lou wstawaj!- próbowałam obudzić mojego chłopaka po raz któryś z rzędu. W końcu musiałam urzyć poduszki…
-Ehh.. No co! Jest wcześnie. I nie bij mnie! To boli! Ała.. Dobra już wstaję- zaczął piszczeć
-No nareszcie! Idziemy na śniadanie, a potem do centrum handlowego.
-Gdzie?- zapytał
-Do centrum!
-Niee! Weź Zayn’a. Tylko nie mniee..!- udawał, że płacze
-Kupię ci marchewkę!- na te słowa Lou zaczął się szybko ubierać
-Jestem gotowy kochanie! I czekam na marchewkę.. Rekhemm.- wybuchłam śmiechem, a on razem ze mną i wyszliśmy z pokoju.
            Na śniadaniu spotkaliśmy Harry’ego i Sarę. Powiedzieli, że idą na plaże i wszyscy mają im nie przeszkadzać. Hmm.. Co oni tam będą robić ^^.

*** perspektywy Sary
            Leżeliśmy na kocu i opalaliśmy się.
-Użyłeś kremu do opalania?
-Nie, po co?
-Bosz.. Harry Masz!- wcisnęłam mu do ręki opakowanie
-No ale po co mi?!
-Ehh..
            Wycisnęłam trochę emulsji z tubki na swoją rękę i zaczęłam smarować mu plecy.
-Ymm.. Przyjemnie..
-Przestań!- zaczęłam się śmiać
            Ohh… I pomyśleć, że jutro wracamy do domu, za dwa dni zaczyna się szkoła, a chłopcy wyjeżdżają na miesiąc. Było mi z tego powodu bardzo smutno. Miesiąc bez Harry’ego… Miesiąc bez wszystkich chłopców… Bez ich wygłupów… No i w dodatku Dan też wyjeżdża na próby. Przynajmniej będzie El i Carol. No i Ann tez mieszka w Londynie.

*** następny dzień
-No wsiadajcie! Ileż można czekać! –zaczął Lou
-Już jesteśmy.. Przecież Nasz Harold jak zwykle nie mógł się spakować- kpiłam z mojego chłopaka
-No teraz to wszyscy na mnie zwalają.- powiedział obrażony Harry
            Wsiedliśmy do dwóch aut i niestety musieliśmy już pożegnać ten piękny widok i wrócić do Londynu. Jazda mnie męczyła, więc oparłam głowę o ramię Harry’ego i zasnęłam.
            Obudziłam się dopiero w Londynie. Byliśmy pod moim domem. Wzięłam bagaż i pożegnałam się z moim chłopakiem oraz z Loui i El, którzy jechali z nami. Gdy tamci odjechali, pod domem zaparkowało kolejne auto i wysiadła Carol. Weszłyśmy do domu, a z kuchni dobiegał jakiś uroczy śmiech. Po chwili zorientowałam się, ze przyjechała Madzia..
Weszłyśmy do kuchni, mama przygotowywała obiad, a na krześle siedziała urocza blondynka, kropka w kropkę jak Carol. To była jej siostra bliźniaczka!
-Maddie!!- zaczęłam krzyczeć od progu i rzuciłyśmy się sobie w ramiona.
            Później mama powiedziała, że mamy iść się rozpakować. Pobiegłyśmy we trzy w podskokach na górę. Minęło pół godziny i byłyśmy już rozpakowane. Zbiegłyśmy na dół i dowiedziałyśmy się kilku rzeczy.
            Po pierwsze, Maddie też będzie studiowała w Londynie. W sumie nie tak jak my prawa, lecz architekturę, ale zawsze.
            Po drugie, rodzice wyprowadzają się do USA, bo tata dostał jakąś niezwykłą propozycję pracy. Jeszcze lepiej płatną. A to oznacza, że będziemy mieszkały same.. JUPI!
 ___________________
Rozdział napisany na odczep. Napisałam 4 wersje i każdą usunęłam, bo była beznadziejna. Postaram się, że następnym razem będzie ciekawiej ;(

piątek, 1 czerwca 2012

To napewno Harry, Lou, Lima, Niall i Zayn


Haha xD to napewno chlopcy weszli, bo w tym tygodniu są w stanach, czyż nie? ^^
Kliknij na zdjęcie, żeby powiększyć ;)

Rozdział XVII


*** z perspektywy Sary
-No normalnie!- krzyczała Carol- przecież nie raz to robiliśmy…
-O bosz… Nie wiecie, co to są prezerwatywy, tabletki antykoncepcyjne..?- zapytałam z wielkim szokiem
-Jeny.. wiemy!
-No dobra.. Nie ważne.. Idziemy do centrum handlowego. Rusz tyłek.. Zrobimy jakieś zakupy i pójdziemy do apteki po test, ok.?
            Przebrałam się i razem wyszłyśmy z pokoju. Wpadłyśmy jeszcze do chłopaków. Może i Harry nie był zadowolony, że musiał mnie wcześniej zostawić, ale teraz wyglądało na to, że dobrze się bawił z Niall’em. Grali w Fifę. Powiadomiłyśmy ich, że wychodzimy i poszłyśmy do centrum.
            Wróciłyśmy 2 godziny później. Weszłyśmy do mojego pokoju. Harry dalej był u Niall’a. Carol poszła do łazienki i zrobiła test. Wyszedł pozytywny.
-Powiesz Niall’owi?- zapytałam
-Hmm.. jeszcze się wstrzymam- odpowiedziała z uśmiechem
            Poszła do swojego pokoju, a po chwili do mnie wrócił Harry.
-A mieliśmy ten dzień spędzić tylko razem…- powiedział smutno i poszedł do łazienki
            Po chwili wrócił z testem ciążowym w ręce. Fuck. Carol go nie wzięła?
-Jesteś w ciąży?
-Harry, jaa..
-Z tym Will’em? Bo przecież nie ze mną.. Ale wiesz.. Nie bój się.. Ja nie jestem zły.
-Harry- próbowałam przerwać jego monolog
-I wiesz, że ja cię kocham i nie zostawię cię..
-Harry..
-Wszystko będzie ok. Nie martw się, przecież ja..
-Harry do cholery!- wrzasnęłam
-Co?- powiedział z przestraszoną miną
-To nie mój test!
-Niee?- zapytał z niedowierzaniem
-Nie, to test Carol- i właśnie wtedy, gdy to mówiłam do pokoju wszedł Niall

*** z perspektywy Niall’a
-Nie, to test Carol- powiedziała Sara.
            Na mojej twarzy pojawiło się zdumienie. Od razu zapytałem, o co chodzi. Sara nie wiedziała, co powiedzieć. W końcu oznajmiła mi, że Carol jest w ciąży. Patrzyłem na nią zszokowany. Podeszła do mnie i uściskała mnie mocno. Powiedziała tylko: „będziesz tatusiem”.
            Wyszedłem z ich pokoju. Szedłem powoli do pokoju. Kompletnie zapomniałem, że miałem zanieś Harry’emu płytę. Nagle Carol wyskoczyła z pokoju i powiedziała:
-O, Niall. Chodźmy coś zjeść, bo jestem potwornie głodna- mówiła normalnym, pogodnym tonem, jak gdyby nigdy nic.
            Stałem przed nią i patrzyłem na nią, ale czułem się tak jakbym patrzył, przez mgłę.
-Nial.. Coś nie tak?- zapytała
-Dlaczego?- szepnąłem sobie pod nosem, myśląc dlaczego dowiaduję się takich rzeczy od przyjaciół.
-Co dlaczego? –zapytała
            Ocknąłem się i zapytałem ją, czemu mi o tym nie powiedziała. Wtedy zaczęła płakać. Powiedziała, że nie wiedziała jak zareaguję. W końcu jesteśmy młodzi, ona ma 18, a ja 19 lat. Przytuliłem ją i opowiedziałem, że się cieszę i, ze wszystko będzie dobrze. A moja reakcja była taka, dlatego że nie dowiedziałem się tego od niej.
Stwierdziliśmy, że zamówimy coś do pokoju i tam zostaniemy. Musieliśmy o tym poważnie porozmawiać.


*** z perspektywy Ann
            Obudziła się rano w ramionach Zayn’a. Cudowna noc. Dawniej była tylko jego fanką, której nie znał, a teraz? No właśnie.. Kim ja dla niego jestem?
            Zayn w końcu też się obudził i powiedział:
-Cześć słońce. Co chcesz dziś robić.
-Zayn, kim ja dla ciebie jestem?- zapytałam- to pytanie dręczy mnie odkąd się obudziłam.
-Hmm.. Nie wiem.. Ja.. Ty mi się podobasz.. Ja cię chyba kocham.- usiadł na łóżku, więc ja też usiadłam- Tylko, ze ja nie chcę, żeby to było tak jak z moją poprzednią dziewczyną
-A jak było?- zapytałam
Wszystko mi opowiedział. Jak miała na imię, ile ze sobą byli i co się wydarzyło. Powiedziałam mu, że ja też nie chcę, żeby tak było i wyszłam z pokoju. Poszłam do siebie. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
-Może jednak spróbujemy?- w drzwiach stał uśmiechnięty Zayn
            Pocałowałam go mocno i wciągnęłam do pokoju.
_______
Bez komentarza
Dedyk dla piąteczki, która była ze mną w Wawie. Wszyscy wyglądali lepiej, macie racje! xD
5 komentarzy=rozdział ;)