~~Pół roku później
***z perspektywy Sary
Przez te
pół roku wiele się pozmieniało. Miedzy Eleanor i Louis’em wszystko było po
staremu, czyli bardzo dobrze. To samo z Ann i Zayn’em. Za to Liam i Danielle
mieli małe problemy w związku. Na szczęście wszystko szybko się wyjaśniło.
Co do Carol i Niall’a było
jeszcze lepiej niż wcześniej. Miesiąc temu wzięli ślub i zamieszkali razem.
Teraz oczekują narodzin małego Horana, bo to już dziewiąty miesiąc.
A ja i Harry? No cóż.. Nic nie
jest tak jak dawniej. Nasz związek powoli staje się fikcją. On nie ma w ogóle
dla mnie czasu, albo ma koncerty, albo spotyka się ze swoją przyjaciółką. Przez
ten czas strasznie się od siebie oddaliliśmy.
***z perspektywy Liam’a
-Harry! Musimy pogadać!- wpadłem jak burza do domu kumpla
-Spokojnie Liam! O co chodzi?
-A ona, co tu robi?!- gdy wszedłem do salonu na kanapie
siedziała ta cała Nathaly.
Wytłumaczyłem
Harry’emu, że musimy porozmawiać na osobności. Jednak on uparł się przy tym, że
przed nią nie ma żadnych tajemnic, ale w końcu poprosił ją, żeby wyszła.
Myślałem, że zaraz wybuchnę. Wczoraj rozmawiałem z Sarą. Ona powoli staje się
przez niego wrakiem człowieka.
-Chciałem ci tylko powiedzieć, że musisz przestać się z nią
przyjaźnić!- powiedziałem do Harry’ego
-Wybacz Liam, ale skoro jesteś moim kumplem to powinieneś
uszanować także innych moich przyjaciół.
-Stary, tu nie chodzi o mnie, czy Louis’a albo El, czy całą
resztę. Tu chodzi tylko o Sarę, rozumiesz? Ostatnio ją olewasz! A podobno tak ją
kochasz!
-Nie rozumiem, o co ci chodzi! Przecież się z nią spotykam
jak tylko często mogę.
-No dobrze! To powiedz mi, czemu tutaj nie siedzi w tej
chwili ona tylko ta blondi, co?- Harry’emu zrzedła mina –No właśnie.. Widzisz?
Zastanów się co robisz.. Bo jeśli ją zranisz, to stracisz nie tylko ją, ale
także i przyjaciół.. Narka!- trzasnąłem drzwiami i wsiadłem do auta.
***z perspektywy Niall’a
-Sara? Słuchaj jedziemy do szpitala.. Carol jest w karetce,
ja jadę autem za nimi. Tak.. Zaczyna się.. Proszę przyjedź.. Dobra, będę
czekał, tylko przyjedź. Pa!
Jadę jak
wariat za karetką. Złamałem już kilka przepisów ruchu, no ale dla Carol zrobię
wszystko. W końcu dojechałem na miejsce, i pobiegłem na porodówkę. Carol
właśnie wieźli na salę. Powiedzieli, że mogę być przy porodzie.
Poród trwał
strasznie długo. Cały czas byłem przy niej. Ona ściskała moją rękę. Nagle jej
uścisk zaczął słabnąć. Lekarz wyprosił mnie z sali. Nie wiedziałem, co się
dzieje. Siedziałem zdenerwowany na korytarzu. Poprosiłem pielęgniarkę, aby
wpuściła do mnie Sarę i Liam’a. Po chwili byli ze mną. Przy nich czułem się
lepiej.
Pół godziny
później z Sali wyszedł lekarz. Zrezygnowany, ze smutkiem na twarzy oznajmił mi,
że moja Carol nie żyje. Była zbyt wycieńczona porodem, żeby przeżyć. Nie mogłem
w to uwierzyć. Później dopowiedział tylko, że mam córeczkę.
__________
Jakoś ostatnio wgl nie wchodzę na kompa ;( Niby całymi dniami siędzę w domu, ale nie mam ochoty.. Ostatnio bardzo zajęłam się czytaniem książek.. Dziś dodaję taki krótki, nudny rozdział :)