piątek, 18 maja 2012

Rozdział XII



            *** z perspektywy Sary
O mój Bosz! Harry Styles się we mnie zabujał! Harry Styles! Nie wierzę. W sumie to mi on się też podoba. No i wgl on jest taki kochany. I mi pomógł. I jest sexy. I jak go widzę to się czuję jakaś taka.. Czy to jest miłość? Ja się w nim zabujałam? Tak jak on we mnie? Bosz! Zemdleję! Słabo mi!

***Z życia Eleanor
Była coś koło 10.00 rano. Szłam przez Londyn, wracając z zakupów. Przechodząc koło Kolportera, gdy zobaczyłam coś strasznego. Na okładkach wszystkich magazynów plotkarskich był Lou z jakąś panienką, a tytuły głosiły: „Koniec wielkiego związku El i Lou?”, „1/5 1D ma nową dziewczynę” itp.
 WRR!! Byłam wściekła. Wpadłam do kiosku, chwyciłam pierwszą lepszą gazetę i poszłam zapłacić. Kasjerka mniej więcej w moim wieku patrzyła na mnie ze współczuciem, gdy zobaczyła, że to ja. Gdy tylko wyszłam, poczułam, że łzy zaczynają napływać mi do oczu. Po chwili płakałam jak małe dziecko. Złapałam pierwszą lepszą taksówkę i pojechałam do Sary.

***Z perspektywy Sary
No super, Harry siedzi obok, ogląda telewizję i nawet na mnie nie spojrzy! Co to ma być! Usłyszałam dzwonek, więc pobiegłam otworzyć. W drzwiach stała zapłakana El.
-Bosz! Co się stało?
-Sama zobacz!- podała mi jakiś szmatławiec plotkarski i zaczęła ryczeć jeszcze bardziej.
-Yyy? To Lou? Wchodź do środka.
            Poszłyśmy do salonu. Gdy tylko Harry zobaczył El zapytał:
-El! Co się stało??!
-Lou ma inną! I jeszcze głupi myślał, ze to się nie wyda! Jest na okładce każdej gazety!- El zanosiła się płaczem
-Bosz! Co on odpierdziela! Dzwonię do niego! – powiedziałam
Wybrałam kontakt „Mr. Marchewka” i nacisnęłam zadzwoń. Po chwili w telefonie usłyszałam głos Tommo.
-Hej Sara, co jest?
-Ty nie wiesz, co jest?! To ja ci zaraz powiem, co jest!! Idź sobie do jakiegokolwiek sklepu z gazetami to zobaczysz!!! Ocknij się!!! Masz ją przeprosić, o ile ona bd w stanie ci wybaczyć! Naraa!
-Ale o c..- rozłączyłam się, więc nie wiem co powiedział Lou.
            Pocieszaliśmy El, ale to nic nie dawało. Minęło 15 minut i usłyszeliśmy trzaskanie drzwi wejściowych. Do salonu wparował Lou z podobną gazetą, jak wcześniej El.
-O to ci.. O El. Kochanie, to nie tak jak myślisz.
-Daruj sobie! Mogłeś wymyślić jakiś bardziej oryginalny tekst.
-Ale El! Daj wytłumaczyć.
-Ale ja nie chcę twoich tłumaczeń! Z nami..
-Nie mów tego, bo będziesz żałować! Najpierw daj wytłumaczyć! Ta dziewczyna to Mary, moja kuzynka.
-Tak, jasne kuzynka! Przestań kłamać!
-El, spokojnie, wysłuchaj go. – Harry bronił Louis’a.
-Ale ona naprawdę jest moją kuzynką. I jaa.. Musze przyznać.., że.. No ten.. No, bo ja nie wiedziałem… Hmm, no, bo zbliża się nasza rocznica, i ja nie wiedziałem, co ci kupić, co ci się może spodobać. No i poszedłem z nią na zakupy, no i paparazzi od razu to wyłapali.
-Ooo. Jakie to słodkie. Widzisz El? I mówiłam, że to się da jakoś wytłumaczyć! – powiedziałam.
-To wyprostuj to jakoś! Nie dobrze mi się robi jak widzę te wszystkie gazety!- krzyczała El do Louisa.
-No dobrze, dobrze! Ja zrobię wszystko, żebyś była szczęśliwa, tylko już nie bądź na mnie zła! Proszę!- Lou najpierw pocałował ją w czoło a potem zrobił minkę, smutnego pieska.
            El od razy zaczęła się śmiać przez łzy. Stwierdziliśmy, ze nie będziemy przeszkadzać gołąbeczkom, więc poszliśmy na górę. Tam Harry znów przestał się do mnie odzywać. Włączył telewizor i oglądał Pingwiny z Madagaskaru.
-Harry. Ja wiem! Myślisz, że jestem idiotką? Po tych słowach to ja byłam już pewna.
-Super? I co mi po tym?
Przeszłam z fotela na sofę i usiadłam blisko niego.
-Matko! Harry! Ty jesteś okropny! Zachowuj się normalnie, a nie jak mały chłopczyk, okey?
-Zachowuje się normalnie. Widać jeszcze mnie nie znasz.
-A ty widać nie znasz mnie!- pocałowałam go w policzek i przytuliłam się do niego.- Skoro mnie tak kochasz, to czemu nie zaprosisz mnie na randkę? Co, ja mam cię zaprosić?
-I tak byś nie poszła.
-A skąd wiesz?
-No to dobra. Umówisz się ze mną? Na przykład do kina. Dziś.
-Haha! Chciałbyś!- wzięłam poduszkę i walnęłam go w twarz. – Zero romantyzmu! W życiu z tb nie pójdę!
-No widzisz, ty się właśnie tak zachowujesz!
-Ale, że jak?- śmiałam się z niego
-Właśnie tak! I to nie jest śmieszne!
-Kocham cię Harry!
-Ten żart też nie był śmieszny- warknął na mnie
-Bo to nie był żart.- Zrobiłam minę typu Are you fucking kidding me?
-No to idziemy do tego kina czy nie? – zapytałam po chwili.
-Idziemy!- powiedziałam i wtuliłam się w niego powracając do oglądania kreskówki.
____________

Bosz, po napisaniu tego jestem padnięta! Wcześniej byłam na basenie i pisałam resztkami sił! Ale to chyba pierwszy rozdział z którego jeste zadowolona!

1 komentarz:

  1. booskie ;p przeczytałam tylko ten[ bo resztę mi powiedziałaś xD], a już się wciągnęłam. heuhh czekam na kolejne :))

    OdpowiedzUsuń