poniedziałek, 14 maja 2012

Rozdział X


Przebrałem się, zabrałem klucze do samochodu i pojechałem do chłopaków do studia. Nagrywaliśmy naszą kolejną piosenkę „One thing”. Jakiś czas temu nagraliśmy już „What makes you beautiful”.
Strasznie się cieszyłem, że Sara jest wolna. Teraz myślę już tylko o niej. Muszę powiedzieć chłopakom, co się stało. Wysiadłem z samochodu, a przed studiem stał Lou i czekał na mnie. Zdziwił się, że jestem taki zadowolony.
-YY.. Harry.. Co się stało, że masz takie banana na twarzy? Dawno cię takiego nie widziałem! Staryy…
-Tajemnica. Dowiesz się dziś wieczorem, razem z resztą i dziewczynami.- uśmiechnąłem się szeroko.- a teraz właź do środka, bo jak cię jakaś fanka zobaczy, to cię porwie.. Hahaa
            Nagrania szły dobrze. Śpiewałem 2 część pierwszej zwrotki. Brzmi tak: 
„Shout me out of the sky
You’re my kryptonite
You keep making me weak
Yeah, frozen and can’t breath”
            Potem razem śpiewaliśmy refren. Było świetnie. Muzyka to moje życie. Kocham to, co robię.
            Po skończonych nagraniach pojechałem do domu Sary. Zadzwoniłem do drzwi i otworzyła mi jej mama.
-Dzień dobry. Hmm.. Pani mnie chyba nie zna, ale ja jestem Harry Styles. Przyjaciel pani córki i Carol.
-Och.. Harry. Tak wiem. Wejdź. Sara dużo o tobie opowiadał. Tylko, że jej nie ma w domu. Nie wróciła na noc i trochę się martwię.
-Ona jest u mnie. I ja właśnie w tej sprawie. Może mi pani spakować kilka niezbędnych rzeczy? Bo ona chciała u mnie zostać kilka dni.
-Ojej. A to dlaczego?
-Zna pani Will’a? Tak, więc zacznę od początku… - opowiedziałem wszystko pani Goods po koleji.
            Później ona spakowała mi kilka niezbędnych rzeczy, a właściwie to całą walizkę. Kobiety… Pożegnałem się i pojechałem do domu.
            Gdy wróciłem, dochodziła już 18.00. Zabrałem walizkę na górę i weszłam do pokoju, gdzie była Sara.
-Hej, wróciłem. Yyy.. Czy ty cały dzień przeleżałaś w łóżku?- zapytałem
-Hmm. Tak, a co innego niby miałam zrobić?
-No nie wiem. Byłem u ciebie w domu i przywiozłem ci „kilka” niezbędnych rzeczy.- zaśmiałem się.
-Bosz! Kto to spakował!- Sara też się śmiała
-Twoja mama. A teraz się trochę ogarnij, bo wychodzimy. Tak nawiasem to wyglądasz strasznie.
-No dzięki! Słyszę to od ciebie już kolejny raz! Chcesz mnie jeszcze bardziej zdołować?
-Nie. Chcę cię zmotywować do działania. No ubieraj się, już! I tak dla mnie zawsze jesteś śliczna.- pocałowałem ją w policzek i wyszedłem

*** z perspektywy Sary
            YY.. Ja zawsze jestem śliczna? Co to miało znaczyć? I jeszcze ten całus.. No dobra.. Ubieram się. Ciekawe, gdzie ma zamiar mnie zabrać. Postanowiłam, że podrobię troszkę Harry’ego. Ubrałam się tak jak on -kremowe spodnie, szara koszulka i za duża na mnie czerwona bluza i czarne converse. Hahaa była ubrany bardzo podobnie. A do tegoo.. Jak ja kocham moją mamusię! Wsadziłą lokówkę! ;D
            Gotowa zeszłam na dół.
-Siema. Jestem Herold Styles.
-Hahaa! Podróba! Od razu widać. Ja jestem śliczniejszy! Hahaa O i widzę, że wrócił ci humorek- powiedział
-Hmmm.. Troszeczkę. No to jedziemy tam gdzie mieliśmy jechać?
_____________
No nawet nawet! xD Czytać ludziska!
Carol zabiję cię! xD Masz ten swój kolejny rozdział!
I dedyk Dla Agi i Madzi! ;) Uwielbiam was laski!!

2 komentarze:

  1. oh, miłość kwitnie!! :)) ciekawe jesteśmy co bedzie dalej ;))
    świetnie piszesz!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha PODRÓBA.! JESTEM ŚLICZNIEJSZY>! to mnie rozwaliło ;D Dawaj kolejny ;**

    OdpowiedzUsuń