środa, 2 maja 2012

Rozdział V


Przygotowywałam się właśnie do naszej małej imprezy. Ubrałam jasnoróżowe balerinki i sukienkę w tym samym kolorze. Potem poszłam przygotować coś do jedzenia, bo inaczej Niall udawałby obrażonego. Rodzice stwierdzili, że nie będą nam przeszkadzać, więc pójdą do kina i na romantyczną kolację. WTF?
            Gdy już wszyscy się pojawili na naszym wieczorku filmowym, każdy pytał gdzie Harry.
-Ehh.. Wiedziałam, że o to zapytacie- powiedziałam- Harry jest na mnie zły, a przynajmniej tak mi się wydaje.
-Za co?- zapytał Loui
-Wczoraj miałam iść z nim do kina. Ale w końcu wyszło na to, że idę z Niall’em na imprezę jego brata.
-O, sorty mała. Nie wiedziałem, że umówiłaś się z Harry’m- powiedział blondynek i posmutniał- Kurde… Szkoda, że go tu nie ma.
            Próbowaliśmy dzwonić do loczka, ale nie odbierał telefonów, wręcz po prostu je odrzucał. W końcu daliśmy sobie spokój i zaczęliśmy oglądać American Pie. Oczywiście chłopcy śmiali się z filmu, a my dziewczyny śmiałyśmy się z nich.
            Chwile później Liam spytał mnie, czy możemy wyjść na balkon. Oczywiście się zgodziłam. Wtedy on zapytał:
-Czy ja mam jakieś szanse u Danielle?
-Yyy.. Co?- Wybałuszyłam na niego oczy
-No to, co słyszałaś. Jak myślisz? Ty na pewno coś wiesz. Zauważyłem, że ostatnio ty i Nicol bardzo zaprzyjaźniłyście się z nią i Eleonor.
-Hmm.. No, ale wiesz.. Ja nie.. To znaczy, no.. Ona raczej nic mi się mówiła, żeby..- o matko! Ale ja kłamię! I to jeszcze przyjacielowi. Prosto w oczy.
-Aha. Wiesz.. Jakby coś, to nie było pytania. Ja..
-Och Li, nie tłumacz się- uśmiechnęłam się i przytuliłam go- A, i dam ci radę. Jeśli chcesz wiedzieć to po prostu ją zapytaj, czy umówi się z tobą.
            Potem poszliśmy wszyscy przejść się po Londynie. Londyn Eye tak pięknie wygląda nocą. Dużo rozmawialiśmy i wygłupialiśmy się, jednak każdy żałował, że nie było z nami Harry’ego. A chyba ja najbardziej. Czułam się winna, że nie ma go z nami. Postanowiłam sobie, że jutro go odwiedzę i przeproszę.

***następny dzień
            Była godzina 12, kiedy wyszłam z domu i skierowałam się na przystanek metra. Niestety Harry mieszka na drugim końcu miasta. Ponieważ było gorąco miałam na sobie zieloną mini i żółtą koszulkę bez ramiączek oraz moje ulubione błękitne koturny z kwiatkami.
            Gdy wreszcie wysiadłam z metra ruszyłam malowniczą uliczką w stronę willi Harry’ego. Zadzwoniłam do drzwi. Po chwili otworzyła Harry, spojrzał na mnie i tak po prostu zatrzasnął mi drzwi przed nosem. Zaczęłam wrzeszczeć:
-Harry do cholery! Otwieraj te drzwi! O co ci chodzi?
-Po co tu przyszłaś?- powiedział przez drzwi bardzo wkurzonym głosem- Leć do Nialla!
-Chciałam cię przeprosić- mówiłam już ze łzami w oczach.
-Nie masz za co.
-Cześć- powiedziałam do drzwi i odeszłam, bo co miałam zrobić? Usłyszałam jak drzwi się otwierają a Harry krzyczy: poczekaj, ale nie odwróciłam się. Zaczęłam biec na przystanek. Jeszcze w życiu nie byłam tak zła i za razem smutna. Zadzwoniłam do Eleanor, bo tylko ona dziś jest dostępna. Nicol wyjechała gdzieś z rodzicami, a Danielle miała próby.
-Cześć El. Możemy się spotkać?
-Tak, a co się stało?- spytała
-Nic, chciałam pogadać.
-To może wieczorem u mnie? Daniell coś mówiła, że wpadnie.
-Ok. Może być wieczorem. Pa.

_________
Taki sobie.. Nudaa xD ale ja nie umiem pisać. Pozdro dla wszystkich czytelników.

1 komentarz:

  1. Eee tam przesadzasz :) Mi się podoba :) Jestem ciekawa jak to dalej będzie. Więc pisz ;*

    OdpowiedzUsuń